niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 1 - Daily life & New students

Oczami Laury:

Tak. Był kolejny dzień jak każdy. W sumie był poniedziałek. Lubię poniedziałki. Wstałam o 7 40 mając na w pół do 9. Rodziców nie było w domu tylko w pracy, a Vanessa wyjechała do Nowego Yorku. Zaspana poszłam do łazienki i umyłam oczy. Mydło nałożyłam na twarz i spłukałam ciepłym strumieniem wody. Zeszłam na dół w piżamie i wstawiłam grzanki do tostera. Następnie szybko weszłam na górę i zaglądając do szafy wybrałam ten zestaw :  Wiem, że nie ubieram się ładnie ale nie muszę tak na swag...Ubrana szybko zeszłam na dół i wzięła do rąk dwie wyskakujące grzanki z tostera. Posmarowałam dżemem i zjadłam. Wypiłam herbatę i ruszyłam z powrotem na górę - do pokoju.Wzięłam torbę i było już 10 po 8 więc dobrze było by już ruszyć w kierunku szkoły. Szłam całą drogę rozmyślając czy na pewno zrobiłam zadanie domowe, czy nie ma dziś sprawdzianu albo klasówki. Weszłam do szkoły i od razu podbiegła do mnie Raini witając się.
-Hejka Laura.- przywitała się.
-Hej Raini.
-Nauczyłaś się na klasówkę z chemii?
-Jaką klasówkę?!-wystraszyłam się
-Nie ma żadnej kartkówki- zaśmiała się Raini a ja spojżałam na nią z wyrzutem.- No co trzeba się czasem pośmiać...-uśmiechała się a po chwili i ja odwzajemniłam gest. Ruszyłyśmy w stronę klasy w której miałyśmy chemię. Raini postawiła torbę na ziemi po czym zadzwonił dzwonek zaczęła się śmiać podnosząc ją. Nie rozumiem co było w tym śmiesznego... Położyła torbę na marne marnując 2 sekundy swojego życia... Weszłyśmy do klasy. Raini usiadła w ostatniej ławce w 2 rzędzie a ja drugiej ławce przy oknach - równolegle położone są od drzwi. Lekcja była bardzo ciekawa bo nauczyliśmy się wielu nowych rzeczy i przeżyliśmy ciekawe doświadczenia. Lekcje mieliśmy do 15 20. Teraz była przerwa 15-minutowa i godzina 12 30.
-Właśnie Laura! -podbiegła do mnie Raini- Zapomniałam Ci o czymś powiedzieć.
-Co takiego?-spytałam ciekawa
-Widzisz. Lucy ta z 3 liceum powiedziała Holenow'wi który powiedział Marie która wygadała Phoebe a ona powiedziała Lily która powiedziała Harry'emu on powiedział Zenday a Zednay'a mi, że będą u nas nowi uczniowie.- powiedziała jednym tchem po czym wzięła głęboki oddech.
-Kto?-spytałam obojętna ale nie chciałam być nie miła.
-Niezwykle przystojny blondyn i jakiś rudy koleś.-uznała rozmarzona mówiąc o pierwszym i obojętnie o Calum'ie.
-Tak. Do naszej klasy?-przestraszyłam się
-Tak!!-ucieszyła się.
-Nie...
-Czemu?
-Jest u nas już wystarczająca ilość osób gnębiąca mnie i gadająca "kujon"...
-Lau.-mówiła- Na pewno tak nie będzie. Nikt Cię tak nie gnębi...
Nagle szło kilka osób pokazujących na Laurę palcami a z ich paczki słychać było śmiechy i słowa "kujon", "prymus" itp.
-Serio?-spytałam.
-Cóż to tylko kilka głupich osób. Nagle szła o wiele większa grupa osób robiąca to samo co ostatnia. Spojrzałam na nią.
-Cóż... To tylko...
-Nic nie mów.-przerwałam jej.
-Dobra. Będą jutro już w naszej klasie.-powiedziała znów.
-Szkoda...
-Co?
-Jupi.- powiedziałam gdy szłyśmy pod inną klasę.

   Dzień minął szybko. Zanim się obejrzałam był kolejny dzień. Gdy była już w szkole być ten cały chłopak. Widziałam tylko jak wytyka mnie palcami śmiejąc się. Gadał : "Ale kujon." Taa na piątkę." itp. Usiadłam w łazience i zaczęłam płakać. Gdy wyszłam wpadłam na niego. Serce zaczęło mi walić... Nagle on zaczął mnie wyzywać od kujonów i wg. Nagle się obudziłam. To wszystko było tylko snem. Jeszcze go nie widziałam jednak bałam się, że sytuacja która mi się śniła spełni się... Zeszłam na dół a przy stole siedziała mama. Opowiedziałam jej to z prośbą czy mogę nie iść do szkoły.
-Kochanie. Na pewno tak się nie stanie.
-Ale mamo. Każdy sobie ze mnie kpi. A przystojni chłopcy są wyjątkowo wredni. Nie chcę żeby taki śliczny blondyn się ze mnie nabijał.
-Idź do szkoły. Spóźnisz się.
-Ech. Dobrze.-ubrałam buty i wyszłam biorąc torbę stojącą obok drzwi i wyszłam. Przerażona szłam do szkoły szybkim tempem chcąc opowiedzieć mój sen Raini. Weszłam do szkoły i nigdzie jej nie było. W łaźęce było tyle przestrzeni, że zawsze siadało się na parapecie i patrzyło na boisko na którym grali przystojni chłopcy ale Raini też tam nie było. Wyszła szybko z łaźnienki i wpadłam na "niego". Wyglądał tak samo jak w moim śnie... Oczekiwałam tej samej reakcji jaka siedziała w mojej głowie w nocy. Prawie upadłam ale...

CDN



1 komentarz: